Kotewka orzech wodny (Trapa natans)- orzech dla zakochanych
Kotewka służyła kiedyś Chińczykom jako broń, a polskim kawalerom pomagała podrywać panny na jarmarkach. To roślina niezwykła zarówno ze względu na charakterystyczną morfologię, jak i zastosowanie. Niestety dziś jest zagrożona w swoim naturalnym środowisku, ale za to można ją uprawiać w przydomowych oczkach wodnych.
Zwana także orzechem wodnym, orzechem kolącym, kasztanem wodnym lub kotwiczką, jest znana i spożywana przez ludzi od przynajmniej 6 tysięcy lat. Niegdyś była popularna w całej Eurazji, dziś już tylko w Chinach, Indiach i Japonii, gdzie hoduje się ją na większą skalę. Chińczycy od setek lat mielą gotowane orzechy kotewki na mąkę, z której wypiekają placki. Gotowane orzechy można zamówić na przystawkę niemal w każdej tamtejszej restauracji. W dawnych czasach Chińczycy nie wyrzucali łupin kotewki, ale rozsypywali je wokół zabudowań. Jeśli w nocy do domu zakradli się złodzieje, zaraz uciekali z krzykiem. Zwykle bowiem nie stać ich było na buty, a gdy stanęli po omacku gołą stopą na twardych niczym stal zadziorach, dostawali niezłą nauczkę. Jeszcze gorzej, jeśli któryś przewrócił się, zaskoczony niemiłym doznaniem
W Europie również mamy długie i ciekawe tradycje związane z wykorzystaniem kotewki. Stanowiła pożywienie, lekarstwo i paszę dla bydła. O jej właściwościach rozpisywali się już starożytni lekarze.
Pliniusz Starszy (23-79 n.e.), pisarz i lekarz rzymski, zalecał pić sok ze świeżych liści kotewki wymieszany z winem przeciwko zarazie. W szóstej księdze swojej Historii naturalnej napisał, że sam sok należy przyjmować w przypadku problemów ze wzrokiem. Leczył także kotewką świnkę i wrzody pod pachami. Lekarstwo mogła przygotować tylko czysta, porządnie wymyta osoba. Jej zadaniem było utłuc korzenie rośliny i tak otrzymaną papkę nałożyć na opuchnięte miejsca. Według Pliniusza wywar z kotewki był też świetnym środkiem przeciwpchelnym. W celu pozbycia się z domu owych insektów należało gorącym wywarem spryskać wszystkie sprzęty.
Pedanios Dioskurydes z Anazbaros (40-90 n.e.), grecki lekarz, farmakolog i botanik, również leczył wiele chorób za pomocą soku z liści kotewki. Zalecał mieszać go z miodem i smarować okolice języczka w przypadku zapalenia gardła, używać jako kropli przy zapaleniu lub zaczerwienieniu oka oraz pić przy kamicy nerek i pęcherza. Świeże liście i orzechy utarte w donicy lub moździerzu nakładane jak maść przynosić miały ulgę przy poparzeniach. Dioskurydes pozostawił też opis trackich wojsk, które pasły konie na rzece Strymon. Paszę stanowiły właśnie unoszące się na wodzie liście kotewki.
Z kolei Galen (130-200 n.e.), najsłynniejszy lekarz rzymski, interesował się dietetycznymi możliwościami kotewki. Ponieważ jest to roślina wodna, przypisywał jej naturę wilgotną i właściwości ochładzające oraz, co ciekawe, silnie wysuszające. Polecał kotewkę przy wszelkiego rodzaju stanach zapalnych organizmu.
Kotewka jest rośliną wymagającą cieplejszego klimatu i bogatej w minerały wody, więc częściej można ją spotkać w Europie Południowej. Polska stanowi górną granicę jej występowania. Najwięcej dzikich stanowisk tej rośliny znajduje się w Dolinie Górnej Wisły, czyli w podgórskich kotlinach: oświęcimskiej, sandomierskiej i na Nizinie Śląskiej. Polacy bardzo długo zbierali orzechy kotewki i cenili jej walory smakowe i lecznicze.
O kotewce pisał między innymi nasz słynny botanik i lekarz, ksiądz Marcin z Urzędowa (1500-1573). Maść orzechowo-miodową przykładaną na plastrze miodu zapisywał przede wszystkim na różne twarde guzy i brodawki oraz stłuczenia żył. Wiele miejsca poświęcił kotewce kolejny wielki botanik, Szymon Syreniusz. Według niego orzech wodny leczy biegunki, owrzodzenia ust i dziąseł oraz zapalenie lub zranienie języka. Wodą z gotowanych orzechów przemywał rany wywołane szkorbutem, a orzechy lub sok ze świeżych liści zalecał przy bólach pęcherza i problemach z oddawaniem moczu. Polecał też piec orzechy kotewki jak kasztany - taki przysmak miał poprawiać jakość męskiego nasienia. Opisując tę roślinę, Syreniusz wspomina, że dobrze się ona czuje nie tylko w słodkiej, ale i w słonej wodzie. Botanik widział bowiem kotewkę w nadmorskich słonych jeziorach.
Zachowały się źródła historyczne z XIX wieku, m.in. z Ordynacji Lubomirskich w Charzewicach w Puszczy Sandomierskiej, z których możemy się dowiedzieć, że okoliczni chłopi odrabiali pańszczyznę i płacili czynsze, zbierając orzechy kotewki. Tak jak w Chinach część orzechów mielono na mąkę, którą dodawano przy wypieku żytniego chleba lub pieczono z niej ciastka. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu orzechy wodne można było kupić na jarmarkach odpustowych. Sprzedawano je w papierowych rożkach, tak jak dzisiaj fistaszki w polewie karmelkowej. Kotewkę można było nabyć w dwóch postaciach - w łupinie albo obraną. Jeśli jakiemuś kawalerowi podobała się dziewczyna, kupował taki rożek z nieobranymi orzechami i ostrym kozikiem przecinał ich zdrewniałe okrywy od szyjki aż do nasady. Wydłubywał rdzeń i podawał go prosto do ust wybranki. Jedni chłopcy podawali orzechy na ostrzu noża, inni strzelali nimi wprost do buzi ukochanej. Rytuał ten wyrażał najgłębiej skrywane uczucia - od "podobasz mi się" do "kocham cię".
Owoce kotewki były zwane także żydowskimi orzechami, ponieważ cieszyły się wielką popularnością u polskich Żydów. Sandomierscy kupcy żydowscy przed 1939 rokiem lepiej płacili za 25 kg orzechów kotewki niż panowie za dzień pracy w polu. Dwóch silnych mężczyzn w ciągu jednego, pogodnego dnia mogło zebrać nawet 200 kg orzechów!
Poza tym cała roślina, rozdrobniona i wysuszona, służyła również jako sucha karma dla bydła, a w czasie wojennych wypraw jako zielona pasza dla koni. Pierwotnie zasiedlała starorzecza i zarastające jeziora, dziś najczęściej można ją spotkać w stawach rybnych i wtórnych starorzeczach, powstałych po regulacji rzek. Liczba odnotowanych dzikich stanowisk coraz bardziej się kurczy.
Kotewka orzech wodny od 1946 roku jako gatunek krytycznie zagrożony jest objęta w Polsce ochroną i wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi Roślin, a od 2006 roku do Czerwonej listy roślin i grzybów Polski jako gatunek wymierający. Sytuacja pogorszyła się szczególnie w ostatnim dwudziestoleciu, kiedy to zaniknęło 60 ze 100 naturalnych siedlisk tej rośliny. Powodem tego są prace przy regulacji rzek, skażenie wód i zarastanie zbiorników wodnych. Cały czas przeprowadza się próby introdukcji kotewki do nowych zbiorników, co raz wychodzi lepiej, innym razem gorzej.
Na szczęście możemy ją z powodzeniem hodować we własnym ogrodzie, jeśli tylko znajduje się tam oczko wodne. Kotewka wymaga organicznego, mulistego podłoża i żyznej wody głębokiej na 50-60 cm. Oczko wodne powinno być dobrze oświetlone, woda ciepła i o neutralnym lub lekko zasadowym pH (7,5-8). Kotewka rozmnaża się przez orzechy, które wiosną umieszcza się w mulistym dnie. Zimą owoce po jesiennych zbiorach można przechowywać w słoiku z wodą w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu. Z jednego posianego nasionka może wyrosnąć kilka rozet liściowych, a każda z nich wytworzy kilka orzechów. Kotewka jest więc dosyć plenną rośliną, która w kilka sezonów jest w stanie zarosnąć spory zbiornik.
Z Azji i Europy kotewka trafiła do środkowej Afryki, Ameryki Północnej i Australii. W Stanach Zjednoczonych, w przeciwieństwie do Europy, orzechy wodne mnożą się nadmiernie, stały się gatunkiem inwazyjnym i często nazywa się je "zarazą wodną".
W Polsce są dostępne w sklepach owoce kotewki w zalewie wodnej w puszkach. Orzechy wodne są niezwykle pożywne. Zawierają około 50% skrobi i 16% białka o średniej wartości, bardzo zbliżonej do białka mleka, tylko nieco uboższego w metioninę. Ma ono wysoką wartość biologiczną (ok. 95%), natomiast jego wykorzystanie netto wynosi 68%. Badania na szczurach laboratoryjnych wykazały, że dłuższe stosowanie diety opartej na orzechach wodnych nie przyniesie uszczerbku na zdrowiu. Owoce te są jednak trujące na surowo i należy je gotować w łupinach. Wrzuca się je do osolonego wrzątku i gotuje 15-20 min, a następnie cedzi na durszlaku, studzi i obiera. Zasady zbierania kotewki oraz jej obróbkę kulinarną możemy obejrzeć w jednym z filmików z serii "Dziki obiad Łukasza Łuczaja". W smaku te orzechy przypominają kasztany jadalne. Jeśli zdarzy się nam zagapić i dłużej postoją na gazie, nie wpłynie to na ich właściwości. Nie da się ich rozgotować i nadal pozostaną chrupkie i soczyste.
Orzechy wodne spożywa się w dwóch porach roku - latem w czasie zbiorów od lipca do września oraz wiosną po przezimowaniu nasion w chłodnej spiżarni. Nie poleca się jeść ich jesienią, ponieważ wtedy trzeba je dużo dłużej gotować, a i tak zachowają mulisty, zgniły posmak.
Po obraniu nie wyrzucajmy skorupek kotewki. Można z nich zrobić bardzo ciekawe ozdoby stylizowane na etniczne: korale, bransolety i kolczyki. Wystarczy nanizać je na nici lub druciki i gotowe! Trzeba tylko uważać, żeby się nie pokaleczyć i nie podrapać.
Kotewka orzech wodny (Trapa natans)
Kotewka orzech wodny to jednoroczna roślina z rodziny wiesiołkowatych. Jest hydrofitem, co oznacza, że żyje w wodzie. Na powierzchni wody unoszą się różyczki liści, z których podwodne są równowąskie, naprzeciwległe i wyrastają z nich drobne korzenie, natomiast liście pływające są długoogonkowe, jajowato-rombowate, a na przedzie ząbkowane. Ogonek liściowy zwykle jest rozdęty i posiada komory powietrzne, które pomagają rozecie unosić się na powierzchni. Kotewka kwitnie od lipca do sierpnia i wtedy w kątach liści pojawiają się drobne, białe, pojedyncze kwiatki osadzone na szypułce długości ok. 1 cm. Rozetę liściową łączy z dnem zbiornika podwodna łodyga, długa na 50-150 cm. Na jej końcu znajduje się stary orzech, który w dnie zapuścił rzadkie, piórkowate korzenie. Z kwiatów wyrastają na szypułkach cztery owoce wielkości orzecha włoskiego, z czterema kolcami bez tępych wyrostków pomiędzy nimi. Kolce są niezwykle zaczepne i służą roślinie do transportu (łatwo czepiają się sierści zwierząt i ptasich piór) oraz do zakotwiczania się rośliny na dnie zbiornika.
Przepisy
Przystawka z orzechów wodnych i boczku
Przygotować jeden plaster wędzonego boczku na dwa orzechy kotewki.
Orzechy ugotować w osolonej wodzie i obrać z łupin. Boczek pokroić na plastry. Na krótszym brzegu plastra położyć dwa orzechy i zawinąć w roladę. Można podsmażyć na oleju rzepakowym lub zapiec krótko w piekarniku.
Chleb żytni z dodatkiem mąki z kotewki
Zaczyn:
50 g zakwasu żytniego,
225 g mąki razowej,
2 i 1/4 szklanki wody.
Ciasto:
40 dag mąki żytniej,
10 dag mąki z orzechów wodnych (orzechy można po wysuszeniu zmielić w młynku do kawy),
1łyżka soli,
zaczyn,
woda.
Zaczyn należy przygotować dzień wcześniej. Do zakwasu żytniego dodawać porcjami mąkę i wodę, wymieszać. Przykryć ścierką i odstawić.
Zaczyn delikatnie wymieszać z mąką obu rodzajów i z taką ilością wody, by ciasto nie było za gęste. Sól rozpuścić w niewielkiej ilości wody i dodać do ciasta. Wyrobić ciasto i przełożyć do blachy tak, by sięgało do połowy. Odstawić do wyrośnięcia. Posmarować wierzch wyrośniętego ciasta letnią wodą. Piec godzinę w 200oC. Po upieczeniu wyjąć chleb z blachy i ostudzić. Będzie miał bardzo oryginalny zapach i smak przypominający smak kasztanów jadalnych.